#1 2010-01-29 23:54:59

D-mon

Zabójcze Mysli ;p

Zarejestrowany: 2010-01-29
Posty: 15
Punktów :   

Piekna Donna.

Prawa Autorskie zastrzeżone. ˆ

Rozdział I - Miłość, Śmierć Deszcz...

-Mówię Ci. To była najpiękniejsza kobieta jaką spotkałem. Brązowe oczy jak czekolada pływająca w termosie który trzymała. Te włosy ciemne jak niteczki moczone w Kakao. W momencie naszego pierwszego spotkania puściłem wodze fantazji. Wyobrażałem sobie mnie i ją... Ale jak ja taki kmiotek prosty wojownik może zdobyć serce tak pieknej istoty. Mawiali o niej Donna- Powiedział Den do swojego przyjaciela Miki'ego.
-No nieźle stary... Wpadłeś jak śliwka w kompot...- Roześmiał się Miki.
Den machnął ręką na znak pożegnania i udał się do Karka-Han. Gdy podszedł do Ratusza zobaczył ją... Uderzył nogą o ziemie po cichutku zagwizdał i klasknął w ręce. ~Muszę zrobić pierwszy krok~ Przeleciało mu przez myśl. Spokojnym krokiem podszedł do niej. Wiatr rozwiewał jego dosyć długie blond włosy i miłą w dotyku brązową szatę.
-Witaj. Widok tak pięknej kobiety raduje moje zielone oczęta.- Powiedział po czym wziął jej ręke i ucałował ją.
-Zwą mnie Den. Jestem wojownikiem. Jak się domyślam ty jesteś Donna najpiękniejsza kobieta w Margonem. - Dodał.
-Czy najpiękniejsza to pewności nie mam. Za to najszczersza owszem. Nie potrafię kłamać wiec odrazu wyznam, że pragnę Cie tak samo jak ty mnie.- Powiedziała delikatnym jak gęsta mgła głosem Donna.
-Z kąd wiem o twoim uczuciu? To proste jestem Magiem a moje zdolności są tak silne jak twoim zdaniem jestem piękna.Choć nie zaprzeczam, że posiadam więlką urodę. Mam też wiele talentów. - Chwaliła się.
Den usłyszawszy przechwałki pięknej Donny powiedzial.
-Pani. Twych talentów ni mocy nie pożądam lecz Ciebie całej. Czuję, że to Miłość...- Den sam nie wie jak wykrztusił to w końcu z siebie dodał jeszcze.
-Mimo iz ja pragnę Ciebie a ty pragniesz mnie nie mozemy być razem. Po prostu musiałem Ci to wyznać sądze, że ulżyło i mi o tobie.- Nie oczekując na jaki kolwiek gest z strony pięknej niewiasty ruszył przez siebie. Wyciągnął miecz z Poch*y i ruszył na łowy bowiem jego zdaniem najlepiej zatopić smutki w polowaniach. Blask słońca odbił się od jego Oręża. Wtem z nieba spadł lekki i przyjemny deszcz. W smaku był jak łzy samotnosci i rozpaczy. Kilka dni później po zatopieniu swoich smutków Den wyruszył w to samo miejsce w którym miała miejsce rozmowa jego i Donny. Zobaczył tam tabliczkę z ogłoszeniem:
Zmarła Donna Wontrudent. Dożyła 23 lat. Zmarła na skutek odebrania sobie życia. Na dole był jeszcze dopisek... Znaleziono przy niej kartkę a na niej napisane było. Me oczy Cie juz ujrzały... Me uszy usłyszały twój głos. Ręka była muśnieta twoimi ustami. Teraz mogę odejść w spokoju jak ten lekki deszcz który stał sie z moich łez.


Rozdział II - Nieprzespane noce.

Noc jak zwykła noc księżyc w pełni oświetlał okno Dena dzięki któremu jego twarz cała była skryta w promieniach nocy. Oczywiście tylko Den tej nocy nie mógł zasnąć... ~Czuję, że coś się zbliża~ Przeleciało mu przez myśl jednak nocny telefon całkowicie wybił mu tą myśl z głowy. Dzwonił Miki on tez nie może spać.
-No to spotkamy się w Parku czekaj na mnie- Den powiedział przez telefon po czym ubrał na siebie jakieś zwykłe ciuchy i przez okno wyszedł z domu
-Widzę, że nie tylko ja mogę zasnąć... Ty też masz to dziwne przeczucie prawda?- Powiedział Den a w jego oczach widać było wyraz który wołał "Co jest grane?!". Miki jako małomówny facet skinął głową zarzucił swoja długą grzywką i wpatrywał się w księżyc. Przez chwilę panowała głucha cisza lecz zakłóciła ją zwykłe pies. Miki z dziwnym wyrazem twarzy powiedział.
-Ja coś wiem...- Den popatrzył na niego wyciągnął z kieszeni grzebień przetarł swoje rozczochrane włosy i zapytał.
-Co takiego wiesz? Co mogło mi uciec...- Miki wyjął z kieszeni zdjęcie Donny i powiedział.
-Dziś były by jej urodziny... Den... Ona żyje. Ja to czuje i ty na pewno też...- Den usłyszawszy te słowa uznał, że Miki robi sobie z niego żarty więc zignorował to i zaczął nowy temat. Po krótkiej rozmowie na temat sztuk walk Denowi zachciało się spać. Księżyc powoli otulał się porannym kocem a zastępowało go Słońce. Chłopaki pożegnali się i każdy udał się do swojego domu. Den gdy wszedł do domu ujrzał swoją matkę siedzącą w kuchni. Zaspanym głosem powiedziała.
-Kochanie masz gościa... Proszę bądźcie cicho. Czeka w twoim pokoju- Den uniósł brwi do góry i podrapał się po głowie. Piąta rano to dziwna godzina na odwiedziny... Wszedł do pokoju i ujrzał równie piękną jak Donna kobietę.
-Witaj. Nazywają mnie Olivia. Jestem siostrą Donny. Jak juz sie pewnie domyśliłeś Donna żyje...- Powiedziała po chichu by nikomu nie przeszkadzać. Den usłyszawszy te słowa wyszeptał.
-Jak to? Prowadź do niej.- Tutaj wyraz twarzy Olivii zmienił sie z pogodnego i wesołego na smutny i straszny.
-Donna została porwana. Na początku też myślałam, że odebrała sobie życie lecz... Karta którą miała przy sobie. To nie jej pismo. Poza tym okazało się, że to był jakiś naiwny magiczny klon Donny. Musisz ją odnaleźć!-Olivia uniosła się.
-Przepraszam... Udaj sie do Klasztoru Świętej Madonny. Tam znajdziesz cenne informacje.- Powiedziawszy słowa zmieniła się w pięknego gołębią i odleciała. Zostawiła tylko po sobie medalion który Donna zawsze nosiła na sobie. Den założył medalion na szyję po czym zaczął się po cichu pakować.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.smoki-gra.pun.pl www.szmatex.pun.pl www.zolzy.pun.pl www.nightwood.pun.pl www.busforum.pun.pl